Historia


GDYBY KTOŚ ZAPYTAŁ MNIE PÓLTORA ROKU

TEMU O KORZENIE MOJEJ RODZINY BARDZO

BY SIĘ ZDZIWIŁ ŻE WIEDZA NA TEN TEMAT

SIĘGA 1924 ROKU W KTÓRYM TO URODZIŁ SIĘ MÓJ OJCIEC.

 

Chyba właśnie te kompromitująca nikłe wiadomości o własnej rodzinie, zaprowadziły mnie wraz z kuzynem Tadeuszem w średniowieczne mury Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu, gdzie po kilku miesiącach przecierania oczu ze zdumienia, wyłonił się nam dość wyraźny obraz zaskakująco licznej, jak na nasze wyobrażenia, rodziny Kłopockich, której początki na Ziemi Gostyńskiej datuje się już od pierwszej połowy XVIII wieku.

Ale czy można było na tym poprzestać i spać spokojnie, kiedy to nasz pierwszy pewny protoplasta Grot, w 1108 roku ucieka z Czech do Polski ratując życie?

I im większa była moja wiedza, tym częściej zadawałem sobie pytanie: czemu zatem, nam właśnie, miałaby służyć świadomość kilku wieków wspólnej historii, skoro nasze starsze pokolenie tak dobrze się bez niej obywało? Ale jest jedna taka przyczyna, dla której warto było szperać miesiącami w archiwach – to jest zaczątek jedności i więzi jakie udało się nam wytworzyć już podczas pierwszego zjazdu rodu. A czas pokaże, czy ta  historia zostanie tylko przygodą kilku ciekawskich ludzi, czy też czymś więcej.

Poszukiwanie w odległej przeszłości własnych korzeni, bywa nie tylko  przygodą, ale jest też często gmatwaniną wątpliwości i czasami pomyłek o  czym przekonał nas znakomity przecież heraldyk Kasper Niesiecki. przypisując nam mylnie herb Łabędź przynależny rodzinie Duninów. Jakimś usprawiedliwieniem dla tego zacnego jezuity, może być fakt częstych związków małżeńskich Du­ninów z członkami naszego rodu.

Błądząc po minionych wiekach chcielibyśmy doszukać się czynów wyłącznie heroicznych i wzniosłych, zapominając, że jest to opowieść o ludziach takich jak my.

Długosz pisze o przodkach herbu Rawicz, że bywali „… zuchwali i okrutni, niektórzy także lekceważący religię…". Bywali dzielni i waleczni i wiele zasług położyli dla jedno­czenia państwa polskiego już za czasów Piastów – o  czym informuje Bartosz Paprocki.

Także Niesiecki – wspomina Rawiczanina Jana Grota XXVI biskupa krakowskiego (w  latach 1328 – 1347), tak był Grot człowiek świątobliwy, uczony dobrze, o infułę zachodu nie czynił przy godności wyrozumiały, na pasterskim urzędzie gorliwy i łaskawy, iż też po  Nankerze lepszego być nie mogło,… A króla Władysława Łokietka, tak  sobie ujął, że ten żadnego większego tej ojczyzny interesu, bez jego rady nie zaczynał."

Pierwsze wzmianki o rodzinie Kłopockich pojawiły się w XVI wieku, jak podaje Herbarz Polski: „.., Kłopoccy herbu Rawicz – to stara mazowiecka rodzina, wzięła nazwisko od  swego dziedzictwa wsi Kłopoczyn niedaleko Rawy, pochodziła zaś od Grotów – Rawiczan z Nowego Miasta…". Jana Grota z Nowego Miasta wspomina list klasztorny jako wojewodę raw­skiego z roku 1479.

Zauważmy jakie niesamowite pole dla wyobraźni stwarza ta krótka informacja, która przenosi nas w czasie do Piastów z początku XII wieku. To bowiem Bolesław Krzywousty z wielką życzliwością przyjął Grota wraz z  jego braćmi Prandotą, Goworkiem i Warsem, którzy w dramatycznych okolicznościach musieli uchodzić z Czech w 1108 roku. A Długosz o tym zdarzeniu pisze tak: „… Bożej z familji Rawitów, od Bretysława książęcia Czeskiego urażony, że  całą jego familiją z państw swoich rugował, zabił go, na którego  miejsce, gdy Borzywoj brat jego rządy Czeskie objął Bożewojowi i Mutynie bratu jego rodzonemu darowawszy zabójstwo do łaski przywrócił, i dobra te oddał: Bożej, Sancz, Mutynę i Lewtomorzyce 1101 roku. A toli Światopeiek książę Czeski, w roku 1108 Mutynę i z dwiema synami jego Bożejem i Borszakiem, także Unisława i Domisława wszystko to Rawiczanie byli, pozabijać kazał czem przerażeni drudzy tegoż domu familianci do  Polski się wynieśli, przyjął ich mile Bolesław Krzywousty król Polski, i  w dobra ich w województwie Rawskim opatrzył, gdzie wiele zamków i miast pofundowali, i familiją swoje w tym kraju rozplenili…"

W czasie, kiedy Grot wraz z braćmi ratowali życie ucieczką z Czech, Zbigniew brat Krzywoustego udał się po pomoc do cesarza Henryka V.

Ten korzystając ze sposobności wystąpienia przeciw Bolesławowi, zażądał oddania połowy państwa Zbigniewowi, a dla siebie trybutu pieniężnego lub pomocy wojskowej na wyprawę do Włoch. Z wielką godnością odrzucił Bolesław żądania cesarza twierdząc, że do „… przyjęcia człowieka buntowniczego lub do podzielenia z nim jednolitego i  nie podzielnego królestwa nie zmusi mnie prze­moc jakiejkolwiek obcej władzy, a chyba tyl­ko jednomyślna rada moich ludzi i decyzja mojej  własnej woli…". A kiedy Henryk V groził marszem na Kraków i obiecywał odstąpić od tego zamiaru, jeśli Bolesław Krzywousty złoży mu daninę na znak cesarskiej zwierzchności, odpowiedział król Polski:

                  Wolę (…) w tej chwili stracić Królestwo

Polski, broniąc jego wolności, niż na zawsze je zachować w hańbie poddaństwa…".

W takich oto okolicznościach 900 lat temu przybyli nasi przodkowie do  kraju, który bronił z całą świadomością jedności i zupełnej niepodległości państwa, a duma i godność stanowiły najwyższą wartość.

Dlaczego zatem dziś jest tak trudno o to, co tak bardzo nas w naszym narodzie urzeka?

I chociaż czasy Bolesława Krzywoustego wydają się nam bardzo odległe, to  pa­miętajmy, że pierwszych Rawiczan przybyłych do Polski już za  panowania Bolesława Chrobrego wspomina Kromer w 1003 roku. Ale, aby dotrzeć do najstarszych korzeni musimy przenieść się jeszcze o kilka wieków wstecz do dalekiej Anglii, gdzie ma początek bajeczna historia naszego herbu i rodu: „… gdy bowiem Król Angielski schodząc z tego świata, syna jedynego i córkę zostawił, której w posagu, wszystkie ruchomości, a między niemi, skarby królewskie odkażał: brat jej, który się został przy Królestwie, po  śmierci ojcowskiej, widząc, żeby był tak wielkich skarbów postradał, gdyby była siostra jego za granice za mąż wydana, ile, że możni i  potężni o nię konkurowali Panowie, za poradą swych Panów, dal ją na  pożarcie drapieżnemu niedźwiedziowi, wszakże ten, za sprawą Boską, nie  tylko jej najmniej szkodził, ale też ułaskawiwszy się, stopy jej lizał, tak dalece, że go pasem swem okiełznawszy, na nim z tarasu wyjechała. O  czem gdy znać dano bratu jej, przeprosiwszy ją, wydał w małżeństwo książęciu Lotaryńskiemu, z którym gdy spłodziła kilku synów, o to się postarała, iż im ten herb nadano. Ci rozbieżawszy się, czy też ich potomkowie, po różnych krajach, do Czech też niektórzy zaszli, a stamtąd do Polski…"

Z tej właśnie legendy zrodził się nasz herb rodowy Rawicz, i jak przedstawia go Paprocki: Powinna być Panna rozczesana, w koronie na głowie, ręce obie do góry rozszerzone i trochę podniesione mająca, w sukni, tylko po ramiona gołe ręce, siedząca na niedźwiedziu czarnym, w lewą tarczy bieżącym, prawa noga przednia, jak do biegu podnie­siona u niego, w polu żółtem; w  hełmie nad koroną, między dwiema jelenimi rogami, pół niedźwiedzia większe, obróconego w lewą tarczy, jakby siedzącego, nogę przednią spuścił w prawej różą trzyma…".

Dopiero po ponad trzech wiekach od przybycia do Polski imię Grot, rodowe Rawiczan, zostało przyjęte za nazwisko przez kilku członków tego rodu.

Prawdopodobnie w tym samym czasie Grotowie z Kłopoczyna przyjęli nazwisko Kłopoccy. Nie przypadkowa jest też bliskość położenia takich miejscowości jak: Grotowice, Grotki, Kłopoczyn Wielki, Kłopoczyn Mały, Kłopotów czy Nowe Miasto…

Poszukując wspólnych korzeni, koncentrowałem się tylko na ustaleniu ciągłości rodu, pomijając setki faktów i zdarzeń, które odnajdziecie w różnych źródłach historycznych – mając za przewodników herb Rawicz oraz nazwiska rodowe Grot i Kłopocki.

Krzysztof Kłopocki

Swarzędz 2001